Rozwój seksualny, odpowiedzialne relacje angażujących się partnerów, satysfakcja seksualna, brak zaburzeń, przemocy i innych destruktywnych działań związanych bezpośrednio z seksualnością. Edukacja seksualna powinna dotyczyć całego życia człowieka, nie natomiast wybiórczo skupiać się np. wyłącznie na okresie dojrzewania. Kościół katolicki nie jest przeciwny odpowiedzialnej edukacji seksualnej. W ramach kursów dla przyszłych małżonków prowadzone są zajęcia podejmujące również tematy dotyczące życia seksualnego i odpowiedzialnego rodzicielstwa – wskazuje rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Paweł Rytel-Andrianik, który w ten sposób komentuje dyskusję toczącą się w mediach Obsada. W zapowiedzi, która została opublikowana zaledwie miesiąc po premierze drugiej części „Sex Education”, mogliśmy zobaczyć Otisa, Meave, Erica, Adama, dr Milburn, Aimee (Aimee Lou Wood), Jacksona (Kedar Williams Stirling), Olę oraz Lily. Netflix potwierdził także, że w trzecim sezonie pojawią się Jakob oraz dyrektor Groff. Ci, którzy grzmią o zgubnych skutkach edukacji seksualnej, nie mierzą się z problemem pogarszającej się kondycji psychicznej dzieci i młodzieży w Polsce. W 2017 roku 116 osób poniżej 18. roku życia popełniło samobójstwo, a 730 próbowało to zrobić. W 2016 prób samobójczych było prawie dwa razy mniej (475), a śmiercią Komentarz o prawach człowieka. Strasbourg 21/07/2020. Seksualność jest nieodłączną częścią ludzkiego życia. Dzieci i młodzież mają prawo do otrzymywania rzetelnych, popartych naukowo i wyczerpujących informacji na jej temat. Pomimo tego, edukacja seksualna w szkołach to temat budzący kontrowersje. Odkąd po raz pierwszy Brytyjski program nauczania, znany również jako brytyjski program nauczania, jest bardzo popularny w Polsce. Odkryj 3 najlepsze brytyjskie szkoły w Polsce. Brytyjski program nauczania jest również znany krajowym programem nauczania dla Anglii, a ten system edukacji podkreśla kreatywność, krytyczne myślenie i elastyczność. Jednocześnie brytyjski program nauczania zawiera serię W wyniku trwających przeszło półtora roku prac uzgodnione zostały obecne standardy edukacji seksualnej, które mogą stać się wytycznymi dla wielu krajów we wprowadzaniu holistycznego wychowania seksualnego, zapewniając praktyczną pomoc w tworzeniu właściwych programów nauczania. 29 Por. W. Derczyński, Raport CBOS, Aborcja, edukacja seksualna, zapłodnienie pozaustrojowe, II 2005; O wychowaniu seksualnym młodzieży, Raport CBOS, VIII 2007 Problemy edukacji seksualnej w Polsce 185 W Polsce większość katolików posyła swoje dzieci na lekcje religii, opowiadając się równocześnie za wprowadzeniem do szkół Książki - Fraza: mity edukacji seksualnej w internetowym sklepie Empik.com. Przeglądaj tysiące książek, zamów i skorzystaj z darmowej dostawy do salonów Empik w całej Polsce! empikfoto.pl empikbilety.pl EmpikGO Papiernik Kontakt Pomoc Biznes Aplikacja mobilna Empik Pasje Empik Premium Zostań sprzedawcą Podczas zajęć z edukacji seksualnej nastolatkowie nie uczą się, w jakich pozycjach najlepiej uprawiać seks. W edukacji seksualnej ważny jest przede wszystkim temat związków i kompetencji miękkich, dzięki którym może on funkcjonować, a o czym rzadko się mówi. To właśnie o związki najczęściej pytają nastolatkowie. L0HUO. O tym jak uczyć o seksualności możemy dowiedzieć się z najnowszej publikacji dotyczącej edukacji seksualnej opracowanej przez UNESCO i WHO w 2018 r. RPO zapytał o najnowsze rekomendacje po tym, jak przeciwnicy warszawskiej „Deklaracji LGBT+” zaczęli się odwoływać w debacie do wcześniejszych dokumentów WHO Przy okazji WHO przesłało Polsce zestaw materiałów na temat sposobów prowadzenia edukacji seksualnej w różnych państwach świata oraz aktualne dane potwierdzające pozytywne skutki tych działań Wobec licznych kontrowersji, które narosły w toku debaty wokół edukacji seksualnej i standardów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się do dr Palomy Cuchi, dyrektorki Przedstawicielstwa WHO w Polsce, z prośbą o wyjaśnienie, jakie standardy WHO należy uznać za aktualne i jak powinno się je interpretować. Pytanie to Rzecznik skierował w związku z wezwaniem otrzymanym od Rzecznika Praw Dziecka w sprawie „Deklaracji LGBT+”[1]. W odpowiedzi wskazano, że najnowszą międzynarodową publikacją zawierającą rekomendacje dotyczące edukacji seksualnej jest dokument opracowany przez UNESCO i WHO w 2018 r., który zawiera też informacje na temat sposobów prowadzenia edukacji seksualnej w różnych państwach świata oraz aktualne dane potwierdzające pozytywne skutki tych działań. Do pisma do Rzecznika Praw Obywatelskich WHO dołączyła także dokumenty podsumowujące najistotniejsze aspekty stanowiska i wytycznych WHO w obszarze edukacji seksualnej. Na ich podstawie, a także w oparciu o analizę przebiegu debaty publicznej na ten temat, opracowaliśmy fakty i mity dotyczące edukacji seksualnej w Polsce, z perspektywy Rzecznika Praw Obywatelskich. Poniżej przedstawiamy także polskie tłumaczenie pełnej odpowiedzi Przedstawicielki WHO w Polsce oraz anglojęzyczne wersje publikacji i dokumentów załączonych do skierowanego do RPO pisma. MIT: Edukacja seksualna prowadzi do seksualizacji i demoralizacji dzieci i młodzieży. Wyniki badań przeprowadzonych w wielu państwach jednoznacznie wskazują, że profesjonalna i prowadzona w szkole edukacja seksualna nie skutkuje wcześniejszym rozpoczęciem współżycia seksualnego przez młode osoby. Wręcz przeciwnie – przekazywane w czasie takich zajęć informacje skłaniają do odpowiedzialnych, przemyślanych i bezpiecznych decyzji i zachowań seksualnych. Doświadczenia krajów, w których edukacja seksualna jest obowiązkowa od lat, dostarczają dowodów na jej pozytywne skutki. Należy wśród nich wymienić: obniżenie liczby niechcianych ciąż wśród nastolatek, spadek zachorowań na infekcje przenoszone drogą płciową wśród osób w wieku 15-24 lat, spadek zakażeń wirusem HIV wśród osób w grupie wiekowej 15-24 lata, zmniejszenie skali homofobii i motywowanej nią przemocy, spadek liczby przestępstw na tle seksualnym. Poza tymi potwierdzonymi statystycznie korzyściami, edukacja seksualna ma też szereg pozytywnych skutków w wymiarze emocjonalno-społecznym. Wbrew dominującej opinii przedmiotem takich zajęć nie są bowiem tylko kwestie fizyczno-biologiczne. Prowadzone właściwie, według przemyślanego i dopasowanego do grupy wiekowej programu, lekcje edukacji seksualnej pomagają rozwijać u młodych osób szacunek do innych i samych siebie, budować poczucie własnej wartości, a w konsekwencji, także kształtować zdrowe, silne i wartościowe relacje i związki. (zob. Policy Brief no. 2 - Sexuality education: What is its impact?) MIT: Zajęcia edukacji seksualnej prowadzone w szkole naruszają prawo rodziców do wychowania dziecka zgodnie z własnymi przekonaniami. W obecnym stanie prawnym w Polsce treści dotyczące wiedzy o życiu seksualnym człowieka są w szkole przekazywane w ramach zajęć „Wychowanie do życia w rodzinie”, z których rodzice mogą zwolnić swoje niepełnoletnie dziecko. W przypadku, w którym to organizacje pozarządowe chciałyby współprowadzić takie zajęcia jako dodatkowe, muszą uzyskać wcześniej zgodę dyrektora szkoły i pozytywną opinią rady rodziców. Przepisy zapewniają więc rodzicom co do zasady pełną realizację ich prawa do wychowania dziecka zgodnie z własnymi przekonaniami w odniesieniu do zajęć o seksualności. W opinii RPO przyjęte obecnie rozwiązania są jednak niesatysfakcjonujące – zarówno pod względem podręcznika wykorzystywanego na zajęciach „Wychowanie do życia w rodzinie”[2], jak i fakultatywnego charakteru tych zajęć. Również z najnowszych informacji gromadzonych przez WHO wynika, że najlepszym i najskuteczniejszym sposobem na edukację seksualną jest wprowadzenie obowiązkowych zajęć w szkole. Takie rozwiązanie gwarantuje dotarcie do szerokiego grona dzieci i młodzieży, profesjonalną realizację opracowanego wcześniej i dostosowanego do grupy wiekowej programu nauczania, a także przekazywanie treści w środowisku, które co do zasady powinno być dla wszystkich uczniów przestrzenią bezpieczną i sprzyjającą rozwojowi (zob. Policy Brief no. 4 - Why should sexuality education be delivered in school-based settings?) . Czy obowiązkowa edukacja seksualna nie naruszałaby w takim razie prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami? Nie, bo prawo to nie ma charakteru absolutnego, a jego granice, tak jak w przypadku pozostałych praw i wolności, wyznaczają inne normy rangi konstytucyjnej i ustawowej. Prawo do otrzymania rzetelnej edukacji seksualnej wynika przede wszystkim z prawa do nauki, a także, jak wskazuje WHO, z prawa do ochrony zdrowia i dostępu do informacji ze zdrowiem związanych. Rodzice nie mogą oczekiwać, że wszystkie treści przekazywane dzieciom w szkole będą zgodne z ich światopoglądem (co potwierdził też Trybunał Konstytucyjny i Europejski Trybunał Praw Człowieka[3]). W przypadku edukacji seksualnej to prawa dzieci powinny być potraktowane priorytetowo. MIT: Standardy WHO wskazują, że edukacja seksualna powinna być prowadzona już w żłobkach i przedszkolach. Jednym ze sloganów najczęściej używanych w toku debaty publicznej przez przeciwników edukacji seksualnej zgodnej ze standardami WHO, stał się zarzut, że zakładają one „uczenie 4-latków masturbacji”. Podstawą jego sformułowania, a tym samym źródłem emocji i kontrowersji, jest matryca z publikacji „Standardy edukacji seksualnej w Europie” wydanej przez Biuro Regionalne WHO dla Europy i niemieckie BZgA (Federalne Centrum Edukacji Zdrowotnej) w 2010 r., w której uwzględniono już grupy wiekowe 0-4 a także 4-6 lat. Niewłaściwym uproszczeniem jest jednak stwierdzenie, że dokument przewiduje edukację seksualną dla dzieci w takim wieku, a tym bardziej, że edukacja ta ma obejmować „naukę masturbacji w przedszkolach”. Matryca wskazuje na (potwierdzone naukowo) zmiany w zachowaniu dzieci na kolejnych etapach ich rozwoju, w tym na pojawiające się i rosnące zainteresowanie własnym ciałem. Następnie uwzględnia te szczególne etapy rozwoju i proponuje jak przekazać wiedzę odpowiednią dla danego wieku. Nie tylko na temat seksualności rozumianej biologicznie i fizycznie, ale też – a może przede wszystkim – rozumianej emocjonalnie i psychologicznie. Przy tym wszystkim natomiast, zarówno sama matryca jak i cała publikacja oraz pozostałe publikacje WHO, stanowią jedynie sugestie ekspertów. Nie są ani gotowym planem zajęć lekcyjnych, ani przepisami prawa. Z samych dokumentów WHO wynika, że kluczowym aspektem wprowadzenia edukacji seksualnej są właściwe konsultacje, korzystanie z doświadczeń innych państw, a także wsparcia krajowych i międzynarodowych organizacji. Program takich zajęć musi być bowiem rzetelnie przygotowany w drodze wieloetapowych działań – na to właśnie wskazują zalecenia WHO, nie na „naukę masturbacji w przedszkolach” (zob. Policy Brief no. 3 -Introducing sexuality education: key steps). MIT: Tematy dotyczące seksualności człowieka są na tyle osobiste i wrażliwe, że nie powinny być poruszane z dziećmi i młodzieżą poza domem rodzinnym. Argumentem wielokrotnie formułowanym przeciwko prowadzeniu edukacji seksualnej w szkole jest pogląd, że tematy te dotykają sfery prywatnej, w którą nie powinien ingerować nikt poza rodzicami dziecka. Wyobrażenie, że dzieci, a tym bardziej nastolatkowie, nie stykają się w życiu codziennym z seksualnymi treściami wydaje się być natomiast oderwany od rzeczywistości. Jak wskazuje dr Paloma Cuchi: „Niektórzy rodzice myślą, że jeśli oni nie rozmawiają o seksie, to dzieci nigdy się z nim nie zetkną. Tymczasem dzieci są bombardowane tego typu informacjami przez media, filmy, internet, słyszą je od swoich kolegów w szkole czy z wielu innych źródeł. Skoro milcząco przyzwalamy na to, żeby nasze dzieci czerpały wiedzę z niepewnych źródeł, to dlaczego sprzeciwiamy się jakościowej edukacji seksualnej? Przecież chodzi w niej o wyposażenie dzieci w narzędzia, dzięki którym będą zdrowsze w przyszłości”[4]. Trudno nie zgodzić się, że edukacja seksualna, prowadzona przez specjalistów i w oparciu o przemyślany program nauczania, ma szansę zniwelować negatywne skutki, które może wywierać medialno-internetowy przekaz na temat seksualności, docierający do dzieci w niepełnej, zniekształconej, wyrwanej z kontekstu i niekontrolowanej formie. Nie wszyscy rodzice są w stanie i chcą prostować i uzupełniać te informacje na własną rękę w domu. Jednostronna wola i starania rodziców też nie wystarczą do efektywnej rozmowy. Młode osoby czują się natomiast w znamienitej większości niezręcznie omawiając temat seksualności z rodzicami i, odwrotnie do wyobrażonego poglądu, kwestie osobiste i wrażliwe wolą poruszać w środowisku szkolnym niż w domu (zob. Policy Brief no. 1 – Sexuality Education – what it is?). MIT: Debata o edukacji seksualnej rozpoczęło podpisanie przez Prezydenta Warszawy Deklaracji LGBT +. Pojawiające się w debacie publicznej komentarze mogą sugerować, że „Deklaracja LGBT+”, zakładająca prowadzenie w warszawskich szkołach zajęć z edukacji seksualnej zgodnej ze standardami WHO, zainicjowała nieznany wcześniej w Polsce koncept. W rzeczywistości, pewna forma edukacji seksualnej jest obecna w polskim programie nauczania (jako przedmiot „Wychowanie do życia w rodzinie”), a obowiązek dostosowania jej do prawnych zobowiązań i międzynarodowych standardów od lat postuluje Rzecznik Praw Obywatelskich[5]. Konieczność prowadzenia rzetelnej edukacji seksualnej wynika wprost z prawa młodych osób do jej otrzymania. Na to to prawo wskazuje natomiast zarówno Konstytucja RP, jak i ratyfikowane przez Polskę (a tym samym stanowiące w Polsce prawo powszechnie obowiązuję) umowy międzynarodowe – w tym Konwencja o prawach dziecka, Konwencja o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności oraz Konwencja Rady Europy o ochronie dzieci przed seksualnym wykorzystywanie niegodziwym traktowaniem w celach seksualnych. W polskich przepisach ustawowych (ustawie o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży) także wskazano na obowiązek wprowadzenia do programów nauczania szkolnego wiedzy o życiu seksualnym człowieka. Konieczność dostosowania takich zajęć do międzynarodowych standardów wielokrotnie zalecały Polsce organy ochrony praw człowieka, które na przestrzeni swojej działalności sformułowały podstawowe założenia, które edukacja seksualna powinna spełniać dla realizacji prawa do nauki i prawa do ochrony zdrowia[6]. Warszawska Deklaracja LGBT + z pewnością nie jest więc dokumentem wprowadzającym w Polsce edukację seksualną - prowadzenie takich zajęć przewidują bowiem polskie przepisy prawa i wiążące Polskę zobowiązania międzynarodowe. [2] Prof. dr hab. Zbigniew Izdebski, Dr Krzysztof Wąż, „Ekspertyza podręczników do wychowania do życia w rodzinie dopuszczonych do użytku szkolnego, uwzględniających nową podstawę programową kształcenia ogólnego w gimnazjum”, Zielona Góra, 12 grudnia 2013 r.; Dr hab. prof. UW Barbara Fatyga, „Ekspertyza dotycząca podręczników do wychowania do życia w rodzinie dla gimnazjum”, Warszawa, 10 grudnia 2013 r. [5] Zob. Zob. Wystąpienia Generalne Rzecznika Praw Obywatelskich do Ministra Edukacji Narodowej z dnia 11 marca 2019 r., z dnia 3 grudnia 2018 r., z dnia 25 sierpnia 2017 r., z dnia 20 marca 2017 r. Obywatelski projekt zakazujący edukacji seksualnej ogranicza konstytucyjne prawo do nauki, do wolności nauczania, do ochrony zdrowia, a także wolność wypowiedzi Zarzuty projektodawców wobec edukacji seksualnej nie są poparte żadnymi argumentami naukowymi – są wyłącznie ich subiektywną opinią Tymczasem edukacja taka jest uznaną formą przeciwdziałania wykorzystywaniu seksualnemu dzieci Przyczynia się też do zmniejszenia liczby niechcianych ciąż nastolatek; spadku zakażeń wirusem HIV oraz obniża skalę homofobii Projekt wykazuje podobieństwo z rosyjskim prawem ws. „gejowskiej propagandy” – zakwestionowanym przez Europejski Trybunał Praw Człowieka Takie są najważniejsze tezy opinii Rzecznika Praw Obywatelskich o obywatelskim projekcie zmian prawa, który przewiduje karę do 3 lat więzienia za edukację seksualną. 6 sierpnia 2019 r. do Sejmu VIII kadencji Komitet Inicjatywy Ustawodawczej „Stop pedofilii” złożył obywatelski projekt noweli Kodeksu karnego - w celu „zapewnienia prawnej ochrony dzieci i młodzieży przed deprawacją seksualną i demoralizacją”. 22 listopada 2019 r. skierowano go do I czytania na posiedzeniu Sejmu, po czym przekazano do prac w komisji. Projekt obywatelski nie podlega dyskontynuacji w następnej kadencji Sejmu. Z porządku dziennego Sejmu wynika, że 15-16 kwietnia 2020 odbędzie się I czytanie projektu. Ocena prawnokarna projektu Zakłada on następującą nowelizację art. 200b ,,Art. 200b § 1. Kto publicznie propaguje lub pochwala zachowania o charakterze pedofilskim, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. § 2. Tej samej karze podlega, kto publicznie propaguje lub pochwala podejmowanie przez małoletniego obcowania płciowego. § 3. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 2 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. § 4. Kto propaguje lub pochwala podejmowanie przez małoletniego obcowania płciowego lub innej czynności seksualnej, działając w związku z zajmowaniem stanowiska, wykonywaniem zawodu lub działalności związanych z wychowaniem, edukacją, leczeniem małoletnich lub opieką nad nimi albo działając na terenie szkoły lub innego zakładu lub placówki oświatowo-wychowawczej lub opiekuńczej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.” Projektowi nie towarzyszy żadna analiza, że niezbędne jest zwiększenie ochrony prawnej małoletnich (w tym małoletnich, którzy ukończyli 15 rok życia) przed takimi czynami. Uzasadnienie projektu w ogóle nie dostrzega różnicy w sytuacji prawnej małoletnich w zależności, czy ukończyli oni 15 lat. Jeśli chodzi o małoletnich poniżej 15 roku życia, przestępstwo można byłoby popełnić: poprzez niepubliczne pochwalanie lub propagowanie obcowania płciowego; poprzez pochwalanie lub propagowanie podejmowania przez małoletniego innej czynności seksualnej, niezależnie od tego, czy dokonywane jest to publicznie, czy też nie. Wątpliwości budzić może ściganie czynów w sposób niepubliczny. Byłaby to nowość w Kodeksie karnym. A pochwalanie lub propagowanie innej czynności seksualnej charakteryzuje się bardzo szeroką ogólnością i nieprecyzyjnością. Może to prowadzić do daleko idącej arbitralności organów ścigania i znaczących różnic w prawnokarnej ocenie danych zachowań. Może też budzić obawy przed jej instrumentalnym wykorzystywaniem, np. do ograniczenia prowadzenia zasadnych i rzetelnych zajęć edukacji seksualnej dla młodzieży. Dlatego propozycję dodania art. 200b § 4 ocenić należy negatywnie. Rozwiązania te są niespójne z obowiązującym systemem prawa karnego oraz nie zostały w sposób dostateczny uzasadnione. Wydają się one uzasadnione postrzeganą przez projektodawców potrzebą eliminacji edukacji seksualnej młodzieży. Tymczasem dyrektywa 2011/93/UE przewiduje, że państwa członkowskie UE powinny prowadzić programy edukacyjne służące podniesieniu świadomości i ograniczeniu ryzyka, że dzieci staną się ofiarami niegodziwego traktowania w celach seksualnych lub wykorzystywania seksualnego. Odpowiednia edukacja seksualna i zwiększenie świadomości dzieci na temat zagrożeń niewątpliwie służy temu celowi. Edukacja seksualna w świetle obiektywnej wiedzy naukowej Choć sam projekt nie wskazuje wprost na penalizację edukacji seksualnej, uzasadnienie nie pozostawia wątpliwości, że jego celem jest w zasadzie zupełne uniemożliwienie przekazywania dzieciom wiedzy na temat rozwoju seksualnego człowieka. Zarzuty projektodawców wobec edukacji seksualnej nie zostały podparte żadnymi rzetelnymi materiałami źródłowymi ani argumentami o charakterze naukowym. Stanowią one wyłącznie subiektywną opinię projektodawców, nawiązującą do powszechnych mitów o edukacji seksualnej, a nie faktów naukowych. W opinii projektodawców edukowanie dzieci i młodzieży o rozwoju seksualnym człowieka poza domem – a zwłaszcza w szkole – prowadzi do ich rozbudzenia seksualnego przez co mają być bardziej zagrożone pedofilią i innymi przestępstwami seksualnymi. Tymczasem badania prowadzone na zlecenie WHO wskazują, że jest wprost przeciwnie. Z doświadczeń Finlandii, Estonii, Niemiec i Holandii wynika, że profesjonalna edukacja seksualna, oparta o dopracowane i przyjęte przez władze publiczne programy nauczania, ma wiele pozytywnych skutków – w tym spadek liczby przestępstw na tle seksualnym, obniżenie liczby niechcianych ciąż wśród nastolatek; spadek zachorowań na infekcje, spadek zakażeń wirusem HIV oraz zmniejszenie skali homofobii i motywowanej nią przemocy. Autorzy projektu słusznie wskazują, że statystyki o dostępności pornografii dla dzieci i młodzieży są alarmujące. Ten przekaz tym bardziej przesądza o konieczności prowadzenia edukacji seksualnej w szkole. Zajęcia te są bowiem jedyną szansą na zniwelowanie negatywnych skutków pornograficznych treści i przekazywanie dzieciom informacji o rozwoju seksualnym w sposób bezpieczny i kontrolowany. W obliczu braku innego źródła wiedzy o tematach związanych z seksualnością młode osoby tym bardziej będą szukać informacji w internecie. Z badania CBOS z 2019 r. wynika, że 84% Polaków uważa, iż przekazywanie dzieciom w szkole wiedzy o życiu seksualnym jest potrzebne. Z raportu Instytutu Badań Edukacyjnych przygotowanego na zlecenie MEN w 2015 r. wynika, że blisko jedna trzecia rodziców podejmuje z dziećmi tematy seksualności bardzo rzadko lub nie podejmuje ich wcale. A 87% nastolatków sądzi, że zajęcia dotyczące rozwoju psychoseksualnego i seksualności człowieka powinny odbywać się w szkole. Założenia projektodawców stoją więc w sprzeczności nie tylko ze stanowiskiem Światowej Organizacji Zdrowia i z wynikami międzynarodowych badań, ale także z dominującą opinią polskiego społeczeństwa. Edukacja seksualna w świetle prawa Art. 6 Konwencji Rady Europy o ochronie dzieci przed seksualnym wykorzystywaniem i niegodziwym traktowaniem w celach seksualnych, sporządzonej w Lanzarote 25 października 2007 r. wskazuje, że Polska jest zobowiązana do przyjęcia środków ustawodawczych lub innych środków w celu zapewnienia, że dzieci w trakcie swojej edukacji w szkole podstawowej i ponadpodstawowej otrzymają, dostosowane do zmieniających się możliwości rozumienia zagrożeń przez dzieci, informacje o zagrożeniach związanych z seksualnym wykorzystywaniem i niegodziwym traktowaniu w celach seksualnych oraz o środkach ochrony przed tymi zagrożeniami. Edukacja seksualna jest więc na mocy Konwencji z Lanzarote formą przeciwdziałania wykorzystywaniu seksualnemu małoletnich, a zatem państwa-strony są zobowiązane do jej prowadzenia. Również w powołanej już w pkt I. niniejszej opinii dyrektywie Parlamentu Europejskiego i Rady 2011/93/UE z 13 grudnia 2011 r. wskazano na obowiązek działań edukacyjnych jako na formę przeciwdziałania wykorzystywaniu seksualnemu. Założenie projektodawców, że edukacja seksualna naraża dzieci na pedofilię i przemoc stoi więc w sprzeczności z tymi aktami prawnymi. Także ustawa z 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży zobowiązuje MEN do wprowadzenia do programów nauczania szkolnego wiedzy o życiu seksualnym człowieka, o zasadach świadomego i odpowiedzialnego rodzicielstwa, o wartości rodziny, życia w fazie prenatalnej oraz metodach i środkach świadomej prokreacji. W obecnym stanie prawnym rodzice, którzy nie zgadzają się na uczestnictwo swoich małoletnich dzieci w zajęciach edukacji seksualnej mają możliwość zwolnić je z tego uczestnictwa. W ocenie RPO fakultatywny charakter edukacji seksualnej nie spełnia standardu międzynarodowego. Nawet obowiązkowe lekcje w tym obszarze nie stałyby w sprzeczności z prawem rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Przyjęcie projektu doprowadziłoby zatem do sprzeczności w obowiązujących przepisach prawa, do której nie może dopuścić racjonalny ustawodawca. Wpływ proponowanej zmiany na prawa i wolności obywatelskie Prawa i wolności obywatelskie, które w ocenie projektodawców miałyby zyskać dodatkową ochronę, w rzeczywistości zostałyby poprzez przyjęcie projektu bezpodstawnie ograniczone. Zgodnie z art. 70 ust. 1 Konstytucji każdy ma prawo do nauki oraz obowiązek nauki do 18. roku życia. Prawo to wpisuje się też w szeroki system ochrony praw dziecka, oparty przede wszystkim na Konwencji o prawach dziecka. Z prawa do otrzymania w szkole obiektywnej, krytycznej i pluralistycznej wiedzy wynika więc prawo do nauki o rozwoju seksualnym człowieka. Na takim stanowisku stoi też Komitet Praw Dziecka, według którego edukacja seksualna powinna stanowić część obowiązkowej podstawy programowej. Wiąże się z tym wolność nauczania, gwarantowana przez art. 73 Konstytucji. Dotyczy nie tylko szkół wyższych, ale wszystkich typów szkół w systemie oświaty. Istotą nauki jest zaś obiektywizm i rzetelność informacji. Zgodnie z art. 54 ust. 1 Konstytucji każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. Wolność taką ustanawia też art. 10 Europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Sprzeczność projektu ze standardem ETPCz Europejski Trybunał Praw Człowieka stoi na stanowisku, że swobodny margines uznania państw-stron jest wąski w przypadku ograniczeń wolności wypowiedzi. W odniesieniu do tego projektu szczególne znaczenie ma standard przyjęty przez ETPCz w sprawie Bayev i inni przeciwko Rosji, dotyczącej rosyjskiego prawa zakazującego promowania wśród nieletnich nietradycyjnych relacji seksualnych (tzw. prawo dotyczące gejowskiej propagandy). Orzekając naruszenie art. 10 EKPCz, Trybunał stwierdził, że niezgodne z wartościami wynikającymi z Konwencji byłoby uwarunkowanie wolności słowa mniejszości od akceptacji większości. Według ETPCz nie da się usprawiedliwić zakazu publicznej debaty w kwestiach dotyczących mniejszości seksualnych ochroną moralności. Oceniane przepisy miały zaś charakter dyskryminacji i nie służyły żadnemu uzasadnionemu publicznie celowi. Sposób ich sformułowania wzmacniał stygmatyzację i uprzedzenia, niezgodne z wartościami demokratycznego społeczeństwa. Opiniowany projekt jest sprzeczny z tym standardem wolności wypowiedzi. Nie sposób nie zauważyć podobieństw między tą nowelizacją a rosyjskim prawem. Zgodnie z ETPCz już samo obowiązywanie takich przepisów może zostać uznane za sprzeczne z wolnością słowa – zagrożenie efektem mrożącym można zaś odnosić także do tego projektu. W przypadku jego przyjęcia nauczyciele, edukatorzy, lekarze i inni specjaliści mieliby wszelkie powody, by z obawy przed odpowiedzialnością karną, powstrzymywać się od przekazywania małoletnim jakichkolwiek treści związanych z rozwojem seksualnym człowieka – niezależnie od tego, czy działanie to rzeczywiście mogłoby ostatecznie stanowić podstawę ścigania. Prawo do ochrony zdrowia Prawo do otrzymania przez dzieci i młodzież odpowiedniej wiedzy o seksualności jest ściśle związane także z prawem do ochrony zdrowia (art. 68 Konstytucji) oraz umowami międzynarodowymi (w tym art. 24 Konwencji o prawach dziecka i art. 12 Międzynarodowego Paktu Praw Gospodarczych, Społecznych i Kulturalnych). Liczne dokumenty organów międzynarodowych wskazywały, że wśród obowiązków państw w ramach realizacji prawa do ochrony zdrowia jest także obowiązek zapewnienia dzieciom i młodzieży odpowiedniej edukacji seksualnej. Np. Komitet Praw Człowieka ONZ w rekomendacjach dla Polski zalecił promowanie kompleksowej, odpowiedniej dla wieku edukacji seksualnej dla obu płci w szkołach. Również Komitet ds. Eliminacji Dyskryminacji Kobiet (CEDAW) w 2014 r. zalecił „prowadzenie obowiązkowej, wszechstronnej i dostosowanej do wieku uczniów i uczennic edukacji o zdrowiu seksualnym i reprodukcyjnym oraz prawach dziewczynek i chłopców jako części programu nauczania, w tym edukacji o odpowiedzialnych zrachowaniach seksualnych, zapobieganiu wczesnym ciążom, chorobach przenoszonych drogą płciową; przy zapewnieniu, że treści są przekazywane przed odpowiednio przeszkolony personel”. Również Parlament Europejski w rezolucji z 14 listopada 2019 r. wprost potępił penalizację edukacji seksualnej w Polsce i apelował do parlamentu, aby wstrzymał się od przyjęcia proponowanego projektu ustawy. W jego efekcie lekarze (np. ginekolodzy lub seksuolodzy) mogliby zostać postawieni przed niedopuszczalną koniecznością wyboru pomiędzy ryzykiem poniesienia odpowiedzialności karnej za swoje działania, a przekazaniem pacjentowi wszechstronnych informacji w toku udzielanych świadczeń medycznych. To było podstawą krytycznej opinii wobec projektu Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego. Rzecznik Praw Pacjenta podkreślał, że bez względu na ocenę decyzji o wczesnym rozpoczęciu współżycia, nie można negować faktu, że młodzi ludzie je podejmują. Istnieje więc potrzeba poprawy bezpieczeństwa zdrowotnego małoletnich. Wiedza z zakresu życia seksualnego, jak również regularne badania lekarskie mogą uchronić ich przed chorobami przenoszonymi drogą płciową, czy utratą zdrowia spowodowaną stosowaniem bez nadzoru lekarza, źle dobranej antykoncepcji hormonalnej. Z kolei w opinii Rzecznika Praw Dziecka realia życia współczesnej młodzieży nie przystają do obowiązujących regulacji prawnych dotyczących dostępu do świadczeń ginekologicznych. Na podstawie tych ocen i własnej analizy RPO przedstawił w 2016 r. Ministrowi Zdrowia rekomendację umożliwienia osobom małoletnim powyżej 15. roku życia samodzielnego dostępu do świadczeń leczenia ginekologicznego i urologicznych. W ocenie RPO przyjęcie proponowanych zmian nie zwiększy zakresu ochrony praw i wolności człowieka. Wręcz przeciwnie, ograniczy prawo do nauki, prawo do nauczania, wolność wypowiedzi oraz prawo do ochrony zdrowia. Opisane argumenty są wystarczającą podstawą do stwierdzenia, że projekt jest niezgodny z obowiązującym prawem, w tym normami wyższego rzędu – Konstytucji oraz ratyfikowanych umów międzynarodowych - glosi konkluzja opinii. Obowiązkowy inkluzywny program nauczania rusza w 2020 roku Gavin Williamson, konserwatywny minister edukacji w Wielkiej Brytanii, zapowiedział wsparcie, którego rząd udzieli wszystkim szkołom, kiedy te będą przygotowywały się do wprowadzenia obowiązkowej edukacji dotyczącej różnorodnych rodzin i inkluzywnej edukacji seksualnej, zawierającej informacje o orientacji seksualnej i tożsamości płciowej. Przyznał, że celem jest doprowadzenie do tego, by "każda szkoła była w stanie uczyć o Wielkiej Brytanii takiej, jaka jest dzisiaj". Brytyjski minister edukacji z ramienia Partii Konserwatywnej, Gavin Williamson, zapowiedział, że rząd udzieli wszelkiego wsparcia szkołom w trakcie wprowadzenia edukacji seksualnej i inkluzywnego przygotowania do życia w rodzinie. Od września 2020 roku uczniowie i uczennice brytyjskich szkół podstawowych będą uczyć się o różnych rodzajach rodzin, w tym o takich, w których rodzicami jest para jednopłciowa. Natomiast w szkołach średnich dowiedzą się o orientacji seksualnej i tożsamości płciowej. Te zajęcia będą obowiązkowe, natomiast starsze dzieci będą miały możliwość uczę... ( Pozostało znaków: 2494 ) Ten artykuł został przeniesiony do archiwum Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu